Koronka szturmem zdobyła sezon. Jest wszechobecna. Ta ażurowa, tkanina przedstawiająca najczęściej kwiatowe motywy, to ozdoba kobiecych strojów znana od wieków. Kiedyś wykonywana była ręcznie, przez prawdziwych artystów. Dlatego była droga. Zapisywana w posagu przekazywana z pokolenia na pokolenie, dziś nie stanowi synonimu luksusu.
Istne szaleństwo i triumf kobiecości. Bo jest w naszej garderobie najbardziej kobiecym elementem zdobniczym - delikatna i krucha. Delikatna, ale drapieżna zarazem. Dodaje uroku i seksapilu. Do niedawna zarezerwowana dla bielizny. Umiejętnie użyta nie tylko osłania ciało, ale przede wszystkim kusząco je ukazuje. Nie wymaga ozdób czy dodatków, bo sama w sobie jest strojna.
W tym sezonie nosimy ją inaczej niż dotychczas. Łączymy z jeansem, skórą czy zamszem - hipisowsko, sportowo czy rockandrollowo. Zgodnie ze swoim stylem. Hand made czy maszynowa, elastyczna czy bawełniana, delikatna czy wyrazista gipiura, biała, czarna, czerwona czy neonowa. Nieważne jaka. Króluje.
MUSISZ JĄ MIEĆ. Już nie jako element, ale całość: sukienkę czy garsonkę. Tak jest najbardziej trendy. Jeśli naprawdę trudno będzie ci to zaakceptować to pozostaje detal. Możesz dobrze poszperać w babcinej komodzie i nawet tylko jej fragment naszyć na T-shirt. Tego typu aplikacje znane są już z ubiegłego sezonu. Ewentualnie do wykorzystania dodatki we wzory na modłę koronek: bransoletki, kopertówki, wisiory czy broszki. Zresztą może już masz w swojej szafie np. ażurowe rajstopy, seksowny topik, albo uroczy koronkowy kołnierzyk przypinany do sweterka czy sukienki?
Projektanci zapowiadają, że zostanie z nami dłużej niż przez lato. Sezon 2011/12 będzie pod znakiem koronki. A to znaczy, że na jesieni i w zimie będzie też koronkowo.
Więc nie bójmy się koronki. Póki jest modna cieszmy się nią do woli. Moja rada: jeśli zdecydujesz się na koronkę, to nie od stóp do głów.
Jolanta Watral Stylistka Sensar www.Legniczanki.pl
|